Witam!
A więc w ostatnim poście było o wizycie w Caversham Wildlife Park. Ale nie było nic o tym, co było po wizycie w Caversham Wildlife Park. A trzeba powiedzieć, że to nie był koniec tego niezapomnianego dnia!:)Wracając z Caversham Wildlife Park Allan postanowił pojechać doliną rzeki Swan i pokazać mi kilka atrakcji na tej trasie.
MARGARET RIVER CHOCOLATE
Na pierwszy ogień poszło MARGARET RIVER CHOCOLATE. Z czym to się je? Z czekoladą;) Bo w okół niej wszystko tu się kręci. Margaret River Chocolate to jeden z najlepszych (o ile nie najlepszy) producentów czekoladek na zachodnim wybrzeżu Australii. I już po przekroczeniu progu sklepu od razu widać, że robi to na szeroką skalę, w znakomitym stylu i pasją. Różnorodność smakołyków powala! Czekolady, czekoladki, pralinki, itp. itd.... Wszystko z obszernym wyborem smaków i wzorów. Pierwszy raz się spotkałem z tego tupu podejściem do czekolady. I niestety muszę przyznać, że pierwszy raz się spotkałem z tego typu cenami za ten jakże smaczny produkt. Niestety większość smakołyków nie była jeszcze na moją kieszeń. Ale... Ale Margaret River było na tyle miłe i przygotowało próbki do degustacji. W jeden sposób to można podsumować - tak jak wygląda, tak smakuje:) Teraz tylko trzeba kupić świnkę skarbonkę, odkładać monety i kiedyś z przyjemnością zostawić je w Margaret River.
LANCASTER WINES
Muszę nadmienić, że dolina rzeki Swan, głównie znana jest z winnic, które się w niej znajdują. Jest i tu naprawdę sporo, a w rejonie Perth myślę, że będzie ich z kilkaset. Chyba nie muszę dodawać, że australijskie wina są świetnie znane na całym świecie. Dlatego też bezpośrednio po opuszczeniu "czekoladek" udaliśmy w kolejny "kulinarny" przystanek naszego wypadu, a mianowicie LANCASTER WINES:) Cel? Przyziemny:) Degustacja win i serów. A więc zajeżdżamy. Budka/sklepik jest położony w samej winnicy, co nadaje mu szczególne charakter. A po tym jak ostatnio obejrzałem "Blood into wine" jeszcze większy. Allan nie pije (nie szkodzi - więcej dla mnie;)), więc raczej skupił się na serach. Na początku poszły białe winka. Nie wiem, czy pani, która mnie częstowała znała mój gust, ale pierwsze wino jakie mi polała smakowało mi najbardziej:) Bardzo owocowe. Później kolejne białe winko, kolejne... Następnie czerwone wina, jedno, drugie, trzecie... No co tu dużo mówić. Zakochałem się w winach! I coś mi się wydaję, że będą one częstszym składnikiem mojej diety niż piwa;) Po drodze minęliśmy również kilka browarów, więc jeszcze przyjdzie czas i je odwiedzić:) Ale teraz to raczej australijskie wina zaczną dominować w moim "menu";) No i tak jak na miejscy powiedziałem Allanowi, jak tylko ktoś mnie odwiedzi, to musi być gotowy na solidną degustację ;D Nje ma lipy! Samą wizytę w Lancaster również powtórzę. Również z szoferem, by móc spokojnie w miejscowej winnicy wypić butelczynę, zażyć słonecznej kąpieli i cieszyć się życiem:) Hehehehe. Tak się rozpisałem o winach, że zapomniałbym o serach. No były. Również baaaardzo smaczne, ale nie będę oszukiwał - wina zrobiły na mnie większe wrażenie. A na koniec wisienka na torcie - likiery Lancaster. Nie wiem jakimi słowami je ubrać... Rozkosz! Jednak jak coś mam moc (ok. 18% może nie oszałamia, ale!) to i od razu lepiej smakuje:) Ale likierek to tak pod wieczór, po kawce, ale do ciasta;) A na co dzień - Lancaster Wines:)
I to było na tyle. Koniec emocji;) Na pewno, jak dotąd, był to mój najlepszy dzień na nowym kontynencie! Teraz nic tylko brać się za harówkę i powtarzać je tak często, jak to tylko możliwe!:) Korzystać z życia i zakochiwać się w krainie kangurów:)
GALERIE:
MARGARET RIVER CHOCOLATE
LANCASTER WINES
Pozdrawiam!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz