poniedziałek, 5 września 2011

Na chwile przed Perth

No i urlop dobiega konca. Jeszcze chwila, taksowka, lotnisko i Perth. Strasznie szybko minal ten tydzien. Bam, bam, bam i juz znowu poniedzialek. Ale bylo naprawde dobrze. Wszystko postaram sie opisac i opublikowac razem ze zdjeciami. Tych jest kolo 1000, wiec moze mi to zajac troche czasu. Ale powiedzmy, ze relacje razem ze zdjeciami bede wrzucal dzien po dniu.
364 dni. Tyle ich zostalo do 4.9.2012 na kiedy mam zarezerwowany bilet do Londynu. Powrot na stale, czy na chwile? Nie wiem. Caly czas zastanawiam sie nad pozostaniem w Australii do czasu, az uda mi sie otrzymac wize stalego pobytu. Bylo by to jakies 2,5 roku, czyli pazdziernik 2013. Czyli prawie za ponad dwa lata. Chyba nie ma co sie zastanawiac. Trzeba zyc z dnia na dzien i czekac na to co przyniesie jutro.
A jutro robota, pranie, jakies zakupy, obrabianie zdjec itd.. Pojutrze silownia, czyli powrot do formy i do codziennosci. Lecz nie jest zle. Wiosna juz za chwile i pogoda zaczyna sprzyjac wypadom nad ocean.
PS. Jak zwykle czlowiek po tego typie urlopu wraca zmeczony, a nie wypoczety i czeka juz tylko na weekend.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz