poniedziałek, 12 września 2011

Melbourne - 2 dzień

Drugi dzień pobytu w Melbourne stał pod znakiem wizyty w muzeach. Znaczy taki był plan, ale zaczęło się i skończyło na Melbourne Museum. Ale po kolei. Na pierwszy ogień poszła najgłośniejsza wystawa, której tematem był Król Tutanchamon. Rozreklamowana na całą Australię, ogłaszana jako życiowa szansa zobaczenia niezwykłych eksponatów kazała się być moim zdaniem przereklamowana. Po pierwsze primo, część eksponatów bardziej przypominała wystawę garażową Króla Tuta, niż jego wspaniałe precjoza. Oczywiście robiły wrażenie. Swoim wiekiem, szczegółowością i swego rodzaju egzotycznością. Lecz miało się wrażenie, że australijska wystawa (czasowa) dostała "tanie eksponaty", a te wyjątkowe pozostały tam skąd pochodzą, w Egipcie. Po drugie primo, tylko jeden sarkofag. Prawdziwy, ale tylko jeden. Słabo. Nie oczekuję więcej prawdziwych sarkofagów, ale można było wystawić kilka replik, co zdecydowanie uatrakcyjniłoby wystawę. Niestety nie tym razem. Po trzecie primo,... No już więcej nie ma na co narzekać. Czas pochwalić. Za klimat (oświetlenie i muzyka), za brak kolejek (dobrze zorganizowana sprzedaż biletów), za możliwość zobaczenia wszystkich wystaw w muzeum w cenie biletu. Podsumowując: z dużej chmury mały deszcz. Na pewno taka wystawa to super promocja dla Egiptu, bo niedosyt jaki pozostał skutecznie zachęca do odwiedzenia kraju faraonów. Po wystawie dotyczącej Króla Tutanchamona przyszła kolej na stałe ekspozycje w muzeum. I tak po kolei: 1. dinozaury, 2. minerały i kamienie szlachetne - z genialną projekcją 3D na "okrągłym" 360'cio stopniowym ekranie, 3. życie pod wodą, 4. "sala z trofeami" (to to pomieszczenie na zdjęciach, w którym znajdują się zwierzaki wypchane jakimiś trocinami i ze szklanymi ślepiami), 5. ewolucja-Darwin-DNA, 6. las deszczowy - z ciekawym ptakiem, który charakteryzuje się tym, że dla swojej partnerki zbiera niebieskie przedmioty. Tylko niebieskie. Co widać na zdjęciach. 7. ekspozycja ze sztuką aborygeńską. I to było na tyle. Tak cały dzień zleciał w Melbourne Museum. Nie było już czasu by zobaczyć inne. Ale zdecydowanie warto było poświęcić cały dzień (gdzie i to było mało) by zobaczyć każdą z wystaw. Zdjęcia z części z nich znajdziecie w galerii: 20110831-MELBOURNE-AUSTRALIA

2 komentarze:

  1. Pierwszy!

    Pozdrawiam,
    P.S.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratulacje! Wygrałeś konkurs, który sam zaproponowałeś i zorganizowałeś. Skontaktuj się ze mną na maila, bo potrzebuje kilka informacji by przesłać Ci nagrodę:)
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń