Ten dzień musiał kiedyś nadejść. Sielanka musiała się skończyć. I tak też się stało. W Perth pojawiła się ZIMA!
Może nie jest to "nasza" tradycyjna polska zima, ale 3 stopnie z rana potrafią zrobić swoje. A tak ma być jeszcze przez tydzień. Później niby ma się ocieplić z rana. Cóż taka chyba specyfika pustyni. Rano 3 stopnie, a po południu 17. Amplituda robi wrażenie. I nie tylko ona.
Szybko zdałem sobie sprawę, że australijskie budownictwo ni jak nie jest przygotowane na tego typu mrozy. Nieocieplone ściany, okna jednoszybowe i brak grzejników. Tak jak u Siebie w pokoju mam jeszcze grzejnik elektryczny, tak kuchnia i łazienka już takiego nie posiada. Niestety. Rano trzeba się z tym zmierzyć. Na początku myślałem, że może ktoś lodówkę nie zamknął przez przypadek. Myliłem się. Któryś z sąsiadów musiał tak postąpić, bo ziębiło też na dworze.
Kolejny ciekawy fakt na temat Australijczyków. Dla niektórych z nich taka pogoda, to żaden powód by zmieniać cokolwiek w garderobie. Nadal można zobaczyć takich co to o 8 rano spacerują w japonkach i krótkim rękawku. Nie, nie podziwiam ich. Moim zdaniem, to albo głupota, albo lenistwo. Nauczony wczorajszym dniem, dzisiaj wręcz zdecydowałem się założyć odzież termoaktywną. Niestety ale z wirusami nie ma żartów, a w Australii rachunki za leki potrafią być naprawdę wysokie.
Z nadzieją na cieplejsze jutro, życzę wam dużo słońca, bo słyszałem, że was w Polsce pogoda również nie rozpieszcza.
najbardziej zszokowal mnie brak grzejnikow O_o niby to oczywiste ale jakos tak... zawisla mi kopara... O_O
OdpowiedzUsuńWhat`s up, B?!
OdpowiedzUsuńA luzik... Jakoś leci... Może jakiś Skype jak będziesz mógł?
OdpowiedzUsuń